Autor Wiadomość
jurek
PostWysłany: 23 Maj 2013/ 09:18 = 142    Temat postu:

Doświadczenia życiowe nawet te tragiczne czy bolesne, przeżyte na trzeźwo są prawdziwie ludzkie, bo nie zagłuszone, ani znieczulone, alkoholem.

Regulowanie uczuć alkoholem tak naprawdę nie pozwalało mi przeżywać niczego "po ludzku". Radość, sukces, smutek, żal, porażka, tragedia, zadowolenie, złość, niepewność, wszystko to było jakby w jednym worku, bo sprowadzało się do zapicia tego alkoholem zamiast do ludzkiego przezywania, zaradzania, czy wyciągania wniosków i rozwiązywania problemu.

W tym nowym życiu, przez te kilkanaście lat, dostałem od życia więcej razów niż za całej poprzedniej reszcie. Ani razu jednak nie przemknęło mi przez myśl, że lepiej by było gdybym to zapił... I tak faktów by to nie cofnęło, a cofnęło mnie poniżej mojego dna, które zadecydowało o podjęciu kroków ku leczeniu. Mógłbym jednak powtórnie nie dostać tej szansy i najnormalniej zapić się na śmierć dlatego nad wyraz poważnie i uczciwie podchodziłem i podchodzę do tego, co WK i opracowania Kroków sugerują. Pamiętam również, że działa skutecznie cały oferowany pakiet, a nie wybiórcze fragmenty...

Na moich rękach, dosłownie w moich ramionach, zmarła moja młodsza ukochana siostra, chora na raka płuc. W momencie jej odejścia zagościł we mnie nieznany dotychczas splot uczuć - smutek, ból, wdzięczność, radość, ulga i nadzieja... Smutek i ból, bo odszedł ktoś ukochany przeze mnie. Wdzięczność, bo mogłem być trzeźwy przy niej i do końca mówić jej "teraz nie możesz się bać Ewuś - zaufaj"... Radość gdyż za moim pośrednictwem, kilka dni wcześniej pojednała się z Bogiem po wieloletnim błądzeniu... Ulga z racji skończenia się jej długiego cierpienia i Nadzieja na to, że kiedyś przecież się spotkamy...

Bezsilność uznałem nie tylko wobec alkoholu... Uznałem i uznaje bezsilność i pogodzenie się z faktem, że na wiele spraw i zdarzeń w moim życiu nie mam wpływu.
To przecież cześć modlitwy o pogodę ducha... Pomaga mi w tym również fragment innej modlitwy codziennej w której proszę mojego Boga, abym miał siłę godzić się z jego wyrokami - "Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na Ziemi"... dla mnie nie jest to czcza paplanina i mówienie byle mówić...Traktuje Boga prawdziwie po ludzku, On mnie traktował i traktuje po bosku - i tyle...

Reagowanie zapiciem w krytycznych sytuacjach czy myśleniem, że byłoby lepiej, bo lżej, jest domeną alkoholowego umysłu. Myślę, że kłania się tutaj potrzeba pracy indywidualnej na Krokach, pod okiem doświadczonej sponsorki, która w rozwoju duchowym jest już o ten stopień wyżej czyli w duchowości.

Warto również uzmysłowić sobie, że sama abstynencja nigdy nie będzie równać się trzeźwości chociażby trwała lata... Te dwa pojęcia dzieli przepaść, którą można wypełnić jedynie uczciwym, zalecanym podejściem i praca na Krokach pod okiem osoby, która już inaczej traktuje to, co życie niesie...

Powodzenia w pracy nad sobą...
marek
PostWysłany: 21 Maj 2013/ 08:44 = 140    Temat postu:

w środku jestem miękki jak plastelina, na wierzchu papier ścierny - tak było gdy piłem

teraz chce na odwrót - twardy, spiżowy wewnatrz, dzieki zasadom Programu, a na zewnatrz elastyczny, dla innych, pomocny

pozdrawiam Ciebie
jazda
PostWysłany: 21 Maj 2013/ 08:21 = 140    Temat postu:

staram się wyciągać wnioski z tej sytuacji.znów dowiedziłam się czegoś nowego o sobie:wbrew twardzielstwu jakie noszę na wierzchu jestem wrażliwą kobieta.a zamulacz-najprostsze rozwiązanie tak naprawdę wszystko by skomplikował. Trzezwość daje moc nawet do przeżycia takiej takiej tragedii. i będę sobie to wbijać do łba.pozdrawiam
marek
PostWysłany: 21 Maj 2013/ 07:57 = 140    Temat postu:

cześć jazda

może właśnie o to chodzi żeby bolało?

uczymy się na doświadczeniu innych, nawet na takiej tragedii jak śmierć drugiego człowieka
to boli, bardzo boli...
zamulacz ci nie pomoze, prędzej czy później wytrzeźwiejesz...choc na chwile
jazda
PostWysłany: 20 Maj 2013/ 22:25 = 139    Temat postu: na trzezwo boli mocniej

Jestem 26 letnią małą dziewczynką, która 20 mies. temu, po 10 latach przestała pić. Przerażenie życiem na trzeźwo ustąpiło fascynacji trzeźwością, odczuwania wszystkiego bardziej, widzenia więcej, spóźnionemu dorastaniu. Aż do 14 maja,kiedy powiesił się mój przyjaciel. TO TAK BOLI!!! Moje serce krwawi.
Z zamulaczem byłoby łatwiej...

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group