Autor Wiadomość
grzesiek
PostWysłany: 24 Mar 2011/ 13:37 = 82    Temat postu:

CZEŚĆ Kilof. ja miałem podobne odczucia na początku trzeżwienia. Chciałem szybko i od razu. Moje myśli były rozbiegane i ciężko było mi się skupić. Nauczyłem się nie myśleć o odległej przyszłości.Najważniejsze 24 godziny,tyle wytrzymałem bez picia.
Planowałem jedynie to,co mam zrobić jutro i starałem się do wykonywać bez pośpiechu.
Na mitingi chodzę regularnie,to mój priorytet,choćby się waliło i paliło.NIE zostawiam sobie furtek w "bok" czyli TAK lub NIE. W chwilach słabości,kiedy nie chciało mi się iść na miting , mobilizowałem się jeszcze bardziej,tłumacząc sobie,że to zły znak i tym bardziej muszę iść. Mam telefon "ratunkowy" do znajomych z AA, którzy wspierają mnie
w razie potrzeby,no i literatura. Na tej stronie czytam kroki,medytacje codzienne,wypowiedzi innych i staram się je przemyśleć po swojemu. NIE SPIESZ SIĘ. Gdy chciałem się napić to też się spieszyłem.Rzucałem wszystko i myślałem tylko o jednym. Teraz minęła mi kolejna rocznica trzeźwości,a o niej przypomnieli mi koledzy z AA przez przypadek,ja nie liczyłem tych dni tylko robiłem swoje.POWODZENIA
jurek
PostWysłany: 18 Mar 2011/ 06:57 = 76    Temat postu:

Hej kilof,
a policz no dokładnie ile lat wchodziłeś w to bagno. Nie licz na żadne skróty w wyjściu ze stanu do jakiego doszedłeś. Droga powrotna wymaga tyle samo czasu jak droga w poprzednią stronę.

Również samo przesiadywanie na mityngach nic nie da, w mityngach trzeba uczestniczyć i to tylko jeden ze składników zdrowienia duchowego. Potrzebne, dodatkowo codzienne czytanie, studiowanie WK, potrzebny sponsor.
Aby zacząć - trzeba ruszyć. Temu służą najlepiej w/g mnie Opracowania Kroków czyli jakby rozwinięcie WK. Z pomocą sponsora trzeba zacząć na kanwie tego pisać prace o sobie, o swoim udziale w odchodzeniu od normalności. Aby cokolwiek zmieniać w sobie powinno być jasno określone co.
Jakiekolwiek uogólnienia do niczego nie prowadzą. Musisz zacząć stawać w prawdzie o sobie samym chociażby ta prawda była nie wiadomo jak drastyczna czy paskudna.

Pragniesz cudu przemiany to pomóż w tym, aby ten cud zaczął się dziać, gdyż bez twego zaangażowania, bez twojej pracy, bez poważnego podejścia do problemu zostaje tylko jedno wyjście...
marek
PostWysłany: 17 Mar 2011/ 20:33 = 75    Temat postu:

czesc kilof

skoro teraz nie jest normalnie to kiedy bylo?

przeciez jestes trzezwy i to jest najbardziej normalna rzecz na swiecie jaka powinna cie interesowac,powinna stac sie twoja norma....
no, naprawde kombinujesz...
zacznij zyc razem z innymi,nie tylko ludzmi z branzy AA,nie tylko mitingami,rocznicami,nie izoluj sie od swiata ludzi bez problemu alkoholowego,wyjdz do nich,pokaz co osiagnąłeś,chodż z wysoko podniesioną glową
co do mitingow to nie wiem ale nigdy nie zdazyl mi sie dwa razy taki sam,moze sprobuj isc na inny
kilof
PostWysłany: 17 Mar 2011/ 15:44 = 75    Temat postu:

Wszystko fajnie z tym czasem, to rozumiem. Ale jak żyć w tej poczekalni do "normalniejszego" życia. Chodzę na spotkania AA, nawet czasami 2 razy w tygodniu, jeździmy na rocznice, trochę coś tam czytam. ??? Ostatnio przyłapałem się na tym że zaczynało mnie dopadać myślenie o mityngach: w kółko to samo , te same sprawy, robi się mdło. I co..., wiem tyle że chyba zaczynam kombinować bo......., ale na razie dziś nie pije, idę na miting no bo chyba chcę!?!
marek
PostWysłany: 16 Mar 2011/ 18:31 = 74    Temat postu:

czesc kilof

NIEcierpliwość jest najwieksza bolaczka alkoholika takiego jak ja ale pamietam ze tak samo niecierpliwy,.szybki i przy tym byle jaki bylem gdy pilem-takie porownanie i przypomnienie sobie o mnie samym zawsze mi pomaga sie "zatrzymac" gdy za szybko cos chce osiagnac
w AA mowi sie "dac czas czasowi"-sam do konca nie wiem jak to rozszyfrowac ale sobie tlumacze to w ten sposob ze tyle lat picia za mna to i tyle samo (co najmniej) naprawiania i nadrabiania zaleglosci
poza tym, za szybko dobiec do mety sie nie oplaca i nie da bo co dalej? w gruncie rzeczy zadnej mety dla nas nie ma w drodze do trzezwosci bo stale konczac jeden etap pracy nad soba widzimy kolejne do przerobienia i tak dalej,i tak dalej,.....

co do mnie to nie przywiazuje juz wagi do liczb i cyfr okreslajacych staż trzezwosci czy ilosc spotkan z aowcami
na poczatku,owszem, liczylem kazdy dzien,wrecz godzine trzezwosci,potem tygodnie i miesiace ale mniej wiecej po pol roku dalem sobie spokoj,samo przyszlo-chyba dlatego ze przestalem sie tak obsesyjnie trzymac kalendarza

nie ilosc ale jakość dni trzeżwych sie liczy,nie sto czy dwieście spotkan AA ale każdy dzień wypelniony chęcia zaprzestania picia ale chwala za kazdy uczciwie przerobiony Miting
"...zwolnij,dokąd Ci tak śpieszno przyjacielu?..."-napisał do mnie niedawno wozak33 i ja sie Ciebie kilof teraz pytam o to samo
pozdrawiam
kilof
PostWysłany: 16 Mar 2011/ 18:07 = 74    Temat postu: Trzeźwienie jest niecierpliwe

Witam, jestem Bartek i wiem że jestem alkoholikiem.
Za parę dni minie 6 m-c niepicia. Długo się przymierzałem do napisania czegoś o sobie. No i ruszyło.

Z moim trzeźwieniem związanych jest wiele problemów osobistych i innych.
Głowa TRZESZCZY. I właśnie wiąże się z tym ta niecierpliwość. Słyszałem na spotkaniach grupy AA, że to co najmniej 99 mitingów, aby się zaczęło cokolwiek klarować, ale jak spokojnie dotrwać do chwili kiedy coś się w tej chorej głowie zacznie układać?

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group