Forum " NOWE ŻYCIE " Kluczbork  Strona Główna " NOWE ŻYCIE " Kluczbork
Alkoholizm AA, przez "24-ry godziny"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Witam serdecznie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum " NOWE ŻYCIE " Kluczbork Strona Główna -> PRZENIESIONE Z ZAOKRĘTUJ SIĘ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Przemek
NoWy...



Dołączył: 03 Kwi 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: 03 Kwi 2011/ 15:32 = 92    Temat postu: Witam serdecznie

Na imię mam Przemek i jestem alkoholikiem.

Piłem odkąd pamiętam, młodzieńczy bunt popijanie wina co piątek, spotkania, imprezy zawsze z alkoholem. Gdy skończyłem szkołę i poszedłem do pracy wypijałem wieczorem piwo przy komputerze tak dla rozluźnienia. Z czasem coraz wiecej. Mam dziwną cechę charakteru - zawsze się boje że czegoś zabraknie. I dotyczy to wszystkiego, mam pół paczki papierosów a już myślę o kupieniu następnej. Z alkoholem było podobnie, kupowałem na zapas, by przypadkiem nie brakło. Głownie piwo. Tak wiec miałem zawsze w zapasie kilka piw w lodówce i po jakimś czasie 4-6 piw było mało. Mieszkałem wtedy sam, chodziłem do pracy, zawsze umyty ogolony, nikt nie widział problemu, ja sam zreszta też.
W końcu poznałem dziewczynę przez internet, mieszkała wtedy w anglii i bardzo chciała wrócić do polski. Zaproponowałem jej, że wynajme jej pokój, przyleciała razem ze swoimi dziecmi. Wszystko było dobrze, ja sobie siedziałem w pokoju i dalej popijałem, czasem z nia czasem sam. W końcu nie byliśmy para. Az wreszcie zakochaliśmy sie w sobie i wzięliśmy ślub. Alkohol nadal był obecny w naszym życiu, z tym że coraz czesciej ja inicjowałem "okazje". Już piwo wieczorem było mało, pojawiła się wódka i to coraz częściej. Dochodziło do kłótni i to coraz bardziej agresywnych. Moja żona stwierdziła ze trzeba przestac, nic mocnego tylko od czasu do czasu piwo. Zgodziłem sie, ale przestać nie potrafiłem, zacząłem popijać wódkę ukradkiem, czy to w drodze z pracy czy to w piwnicy. Zawsze sie znalazło jakieś miejsce by można było wypić coś mocniejszego. Ukryć było łatwo, piwo mogłem pić wiec wystarczyło napić sie wódki poprawić piwem by było czuć ode mnie piwo. Zona nie miała powodów do podejrzeń.

Przełom nastąpił ok października, kiedy z powodów finansowych musiała wylecieć do pracy w Anglii. Zostałem sam z trójką dzieci. Nie musiałem się ukrywać a alkohol dawał złudne poczucie radości. Zapijałem smutki, tęsknotę za zona, stres związany z wychowaniem dzieci.
Coraz więcej i więcej.

Przyleciała na święta, dowiedziała sie wszystkiego. To małe miasto, ludzie mnie widzieli jak kupuje wódkę, czasem szedłem do domu zataczając sie. Obiecałem poprawę. Wytrzymałem dobry miesiąc. Aż przyszła do głowy głupia myśl - przecież jedno piwo nie zaszkodzi. No i oczywiście na jednym sie nie skończyło. Kilka dni nie trzeźwiałem. Babcia zabrała dzieci do siebie bym mógł stanąć na nogi. Ja zaś udałem się do ciotki by tam zrobić badania, byłem na spotkaniu AA, nie piłem. Było mi z tym dobrze. Z zoną sie dogadaliśmy, kupiła bilety dla nas wszystkich byśmy mogli zamieszkać razem.
Wróciłem do domu razem z dziećmi i znowu ta głupia myśl ze jedno nie zaszkodzi. Byłem pijany jak przyleciała, nie trzeźwiałem przez cały czas jej pobytu w Polsce, byłem pijany jak odlatywała. I wtedy dopiero zrozumiałem. Ze mam problem z alkoholem. Zaprzeczałem przez cały czas, nie chciałem w to wierzyć. Wmawiałem sobie ze pije z tęsknoty albo z innych powodów. A tu miałem zonę na wyciągniecie reki i nie przestawałem pić.
Postanowiłem ze koniec z tym. Znów chce pojechać do ciotki, znowu zrobię badania (oj moja wątroba dostała porządnie w kość), mam umówione kilka spotkań AA, chce kupić bilet i polecieć do żony. Tam też kontynuować leczenie. Pracować. Rozpocząć nowe życie.

Mam nadzieje ze nie wszystko stracone i że uda się nam stworzyć kochająca rodzinę. Ale przede wszystkim by tak sie stało muszę być trzeźwy. I chce w tej trzeźwości wytrwać. Dla siebie, dla niej i dla dzieci.

Ps. Przy okazji zna ktoś polskojęzyczną grupę AA w Nottingham?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wozak33
Stałe Łącze



Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z lasu

PostWysłany: 03 Kwi 2011/ 19:38 = 92    Temat postu:

Hej Przemek,niestety nie znam zadnej grupy w tym nothit..cos,ale czuje ze to nie jest dobry pomysl tam wyjezdzac,przytloczy cie miejsce,sytuacja. Tutaj,w kraju jesli sie rozejrzysz otrzymasz fachowa pomoc,nie tylko mityngi.terapia takze, i wiele innych spraw musisz zalatwic. Jesli powaznie chcesz zaczac zyc i byc trzezwym dla siebie. A wspaniala rodzina,zobaczysz ze za pare lat i oni poznaja to szczescie. Tu nie wystarczy kilka *umowionych*spotkan,potrzebna jest cala infrastruktura,logistyka.. Przesadzam? Wink mozliwe,jednak nie bagatelizuj sprawy. Moje doswiadczenia z twojego piciorysu sa b.podobne. Butełkowe takie same. Powodzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przemek
NoWy...



Dołączył: 03 Kwi 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: 03 Kwi 2011/ 19:57 = 92    Temat postu:

Nie chce bagatelizować sprawy, prawda jest taka że żona wynajęła już dla nas dom. Niestety tam nie dotarłem. Nie jest w stanie go sama utrzymać, chce jej pomóc. A przy okazji i sobie. Dlatego szukam grupy w Nott. pewnie znajde bo tam dość duża polonia. Nie zamierzam poprzestać na tych kilku spotkaniach w PL, można rzec ze to tylko na początek. Zobaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Dojrzałem wreszcie do przyznania przed sobą że mam problem i chce się z nim uporać. Mała rzecz a jednak cieszy. Następny krok to kontynuacja leczenia w Nott. i staranie się być mężem i ojcem którego długi czas nie mieli. Wiem że nie od razu się uda ale powoli chce dążyć do postawionego przeze mnie celu. To mi daje wiarę i siłę. Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Moderator



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: stąd...

PostWysłany: 03 Kwi 2011/ 20:24 = 92    Temat postu:

Kochany, trzeźwość nie jest tym samym co zaprzestanie picia.
Trzeźwość trzeba budować i to latami. Są ku temu odpowiednie narzędzia, a mianowicie, terapie, bo nie wystarczy tylko wstępna i jedna oraz Program Dwunastu Kroków przepracowywany latami pod okiem sponsora. Same mityngi, czy raczej, samo chodzenie sporadycznie na nie niewiele wniesie w twoje życie. Nie łudź się ani też nie łudź najbliższych z ciotką włącznie.

Nie wiem również po co ci jakieś tam badania. To co opisujesz, a nauczony doświadczeniem wiem, że nie piszesz o wszystkim, wystarczy.

Po drugie, za granicą leczenie kosztuje majątek, w Polsce masz teoretycznie za darmo. Jeśli myślisz, że za granica, pracując, przy okazji będziesz robił terapię to się cholernie mylisz.
Zaprzestanie picia, a później twój powrót do normalności musi być priorytetem. Inaczej masz przerypane na samym początku ty, a jeszcze bardziej twoja rodzina.

Ty chyba tak naprawdę nie zdajesz sobie sprawy w co wdepnąłeś i co to jest alkoholizm skoro myślisz, że takimi skrótami uda ci się to, o czym marzy wielu ludzi, którzy nawet z wielkim zaangażowaniem w leczenie nie potrafią trwale stanąć na nogi.

W tym temacie, w temacie pod nazwa alkoholizm, nie ma drogi na skróty. To sobie zapamiętaj do końca swoich dni...

A do żony to wybierz się jak minie przynajmniej roczek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przemek
NoWy...



Dołączył: 03 Kwi 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: 03 Kwi 2011/ 21:48 = 92    Temat postu:

Jestem świadom że zaprzestanie picia to dopiero poczatek, wiem ze do trzeźwości bede dochodził latami. Nigdzie nie napisałem że chce sporadycznie uczęszczać na mitingi. Napisałem że chce na nie uczęszczać w Anglii. Będę tam mieszkał kilka kilkanaście lat, to nie jest wyjazd na chwile.

Jęsli chodzi o badania, to chodzi o ogólne sprawdzenie stanu mojego zdrowia. Już przyjmuje leki na wątrobę i chce sprawdzić jak to teraz wygląda.

Wiem że nie ma drogi na skróty, czeka mnie długotrwała praca. Niestety muszę zrobić to w Anglii. Myślałem że jest ktoś z ang. na forum i podpowie jak to dokładnie wygląda. Może się jeszcze odezwie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Moderator



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: stąd...

PostWysłany: 04 Kwi 2011/ 15:54 = 93    Temat postu:

Twoje życie twój wybór, zważ jednak, że mało ludzi nawet po ukończeniu terapii i uczęszczaniu na mityngi utrzymuje abstynencję. Ty chcesz oprzeć się tylko na mityngach, daj ci Boże, lecz praca na obczyźnie w nieznanym sobie środowisku, kłopoty niuansów językowych itp. to dodatkowe obciążenie i stres, które w prostej linii prowadzą do picia. Jesteś jeszcze bardzo świeży...Niemniej, życzę tobie oraz twojej rodzince wszystkiego co dla Was dobre...
Cuda się zdarzają jeśli człowiek pomaga Bogu w ich spełnieniu wierząc, że On może zaradzić we wszystkim...

Tyle łask otrzymujemy ile ufności pokładamy...


Ostatnio zmieniony przez jurek dnia 04 Kwi 2011/ 16:16 = 93, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum " NOWE ŻYCIE " Kluczbork Strona Główna -> PRZENIESIONE Z ZAOKRĘTUJ SIĘ...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin