Forum " NOWE ŻYCIE " Kluczbork  Strona Główna " NOWE ŻYCIE " Kluczbork
Alkoholizm AA, przez "24-ry godziny"
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bardzo proszę o Wasze porady

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum " NOWE ŻYCIE " Kluczbork Strona Główna -> PRZENIESIONE Z ZAOKRĘTUJ SIĘ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szelma
NoWy...



Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 04 Lis 2010/ 10:32 = 307    Temat postu: Bardzo proszę o Wasze porady

Nie mam doświadczenia z problemem alkoholowym. Chcę pomóc narzeczonemu, bardzo proszę o rady.

Mój narzeczony to wspaniały facet. Mieszkamy razem od niecałego roku. Na początku nie dziwiło mnie, że po pracy przynosił do domu piwo, siedzieliśmy, rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy popijając piwo, czasem wpadali znajomi i z nimi było podobnie. Po jakiś 4 miesiącach ocknęłam się i uświadomiłam sobie, że to się dzieje codziennie, że on wypija 7-9 piw dziennie, a właściwie wlewa je w siebie... Pogadaliśmy, ograniczyliśmy to jego popijanie piwka do 3-4 razy w tygodniu i nie więcej niż 5 piw. Nie zmienia to faktu, on mógłby pić piwo na okrągło, bez żadnych ograniczeń. Wleje w siebie tyle ilu mu się da. Kilka razy w weekend zdarzało mu się "poranne piwo". Zdarzyło się też kilka razy, że po wypiciu większej ilości najpierw wpadał w stan euforyczny, a po chwili stawał się bardzo nieprzyjemny i wręcz agresywy. Ostatni taki przypadek miał miejsce w ostatnią sobotę, kiedy zoranizowałam mu przyjęcie-niespodziankę z okazji 25 urodzin. Wypił trochę, najpierw był wniebowzięty a potem stał się nieprzyjemny, miał do mnie jakieś pretensje nie wiadomo o co... skończyło się, niestety, wyproszeniem gości przez jego zachowanie. Byli tam jego starzy przyjaciele i jego brat... pogadaliśmy i dopiero wtedy dowiedziałam się, że oni widzieli już takie sceny wcześniej. Że on zawsze się tak zachowywał, że zawsze tak pił. Jego brat powiedział "to mój brat, zawsze będę za nim, ale on ci życie zmarnuje". Wiem, że jego ojciec pił, i że on zawsze bał się, by nie być taki jak on. Następnego dnia porozmawialiśmy na spokojnie w przyjemnej atmosferze, mimo, że mówiłam mu już kiedyś o moim strachu przed jego piciem, tym razem było inaczej. Zamyślił się na chwilę, wstał, poszedł do kuchni i wylał do zlewu cały alkohol jaki był w domu, łącznie z resztkami po imprezie... i od tej soboty nie tknął alkoholu. Nie wiem jednak czy to wystarczy? Czy da radę, ot tak nie pić? Czy mogę mu jakoś pomóc? Z tego co czytam, wydaje mi się, że AA jest dla niego, tylko jak w delikatny sposób mu to zasugerować? Nie chcę z grubej rury nazwać go alkoholikiem. Co powinnam teraz zrobić??? Bardzo proszę o pomoc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Moderator



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: stąd...

PostWysłany: 04 Lis 2010/ 22:46 = 307    Temat postu:

Witaj Smile

Dziesiątki razy, przez lata całe, wylewałem alkohol i nigdy nie dotrzymywałem obietnicy zaprzestania picia...
Gdyby na tym polegało wyleczenie się z alkoholizmu, prawdopodobnie nie byłoby na świecie ludzi uzależnionych...Na tzw. dupo-ścisku można wytrzymać nawet bardzo długo bez alkoholu, potem nadrabiane są z nawiązką "straty" w niepiciu i brnie człowiek coraz głębiej, gdyż to choroba postępująca, rozłożona indywidualnie w czasie...

Jego brat powiedział ci prawdę o nim w tym i prawdę, że zmarnuje ci życie...

Nie musisz nic mu mówić tylko sama udaj się do najbliższej Poradni i przedstaw problem nie ukrywając niczego. Tam są fachowcy, powiedzą co i jak. Czyli na czym, a właściwie w czym stoisz i co cię czeka...Bo według mnie stoisz w g....e, a to, co przed tobą to ci się nawet nigdy nie śniło w najgorszych snach...
I chociażbyś zrobiła nie wiadomo co, nie przestanie pić dopóki nie sięgnie swego dna, a tym jest bardzo często dno trumny, gdyż alkoholizm jest chorobą postępującą i śmiertelną.

Mówimy, że KAŻDY przestaje kiedyś pić, tylko nielicznym udaje się to za życia...Statystyki, pomimo, że bardzo zaniżone, nie kłamią...

Szkoda mi ciebie dziecko...

...z Bogiem - alkoholik Jerzy...


Ostatnio zmieniony przez jurek dnia 04 Lis 2010/ 22:51 = 307, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adi
Ot, NoWy...



Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Śląsk

PostWysłany: 05 Lis 2010/ 01:33 = 308    Temat postu:

Witaj. Typowe zachowanie osoby uzależnionej ,pokazywanie że nie ma problemu wylewanie alkoholu do zlewu ,robiłem to dziesiątki razy,jak pisałaś jesteście po rozmowie więc kolejnym etapem jaki was czeka to znajdowanie przez ciebie ukrytych niespodzianek i nie będą to czekoladki lecz schowany alkohol ,nie zdziw się też jak twój facet zacznie mieć nagle więcej spraw na mieście a to o czym piszę to dopiero początek prawdziwego piekła . podpisuję się dwoma rękami pod tym co radzi Jurek. Pozdrawiam adi .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szelma
NoWy...



Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 05 Lis 2010/ 10:05 = 308    Temat postu:

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Zdaję sobie sprawę, że gesty z serii wylewanie alkoholu czy wszelkie obietnice są zupełnie nic nie warte. Powiedziałam mu też wprost, że żadnych obietnic od niego nie chcę, liczy się to, co robil.

Porozmawialiśmy sobie wczoraj i myślę, że poszło dobrze. Zaczęłam od tego, że cieszę się, że się zawziął i od soboty nie pije, ale uważam, że ma problem z piciem i chcę żeby zaczął leczenie. On się nie zdenerwował, wszystko przebiegało bardzo spokojnie, przyznał, że ma problem, tylko sam jeszcze do końca nie wie jaki i nie do końca go rozumie. On sam nie wie czy to jest nałóg czy to jest nawyk (przyzwyczajenie, forma spędzania wolnego czasu). I że potrzebuje teraz sam dla siebie jakiś tydzień czasu żeby zobaczyć jak zareaguje na odstawienie alkoholu i czy będzie czuł potrzebę - wtedy dowie się czy to rzeczywiście nałóg i jak jest poważny. Za tydzień idzie do specjalisty, który pomoże mu zrozumieć ten problem i wszystkie zagrożenia, wprowadzi w temat i poprowadzi go. Narzeczony powiedział, że woli zacząć leczenie indywidualnie, a kiedy będzie wiedział już sam na czym polega jego problem z alkoholem - pójdzie na terapię grupową (ale ma opory przed zaczęciem od niej). Co o tym sądzicie?

Nie jestem typem kobiety, która da się pociągnąć na dno za mężczyzną. Nie będę dawać mu wciąż "następnych szans", ale uważam, że jest dobrym facetem i na jedną szansę by pozbyć się tego problemu po prostu zasługuje. Zwłaszcza, że widać po nim, że ma chęci, że się przejął, że godzi się z tym, że to koniec picia. I jeśli on podjął decyzję, żeby zdrowieć - to chcę być przy nim i dawać mu wsparcie w wychodzeniu na prostą. To jest zdrowa miłość. Gdybym była na jego miejscu, pewnie też chciałabym taką szansę na wyzdrowienie otrzymać, zamiast poddania się i ucieczki, od razu. Czy to błąd?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Moderator



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: stąd...

PostWysłany: 05 Lis 2010/ 15:55 = 308    Temat postu:

Dać czas czasowi - czas pokaże wszystko.
Życzę Wam powodzenia, wszystkiego co dla Was dobre...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radosław
NoWy...



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: lubelskie

PostWysłany: 06 Lis 2010/ 04:27 = 309    Temat postu:

Witaj.
Bardzo znajome i bliskie jest mi to co napisałaś. Jakbym swoją żonę słyszał.Tak jak opisujesz, ja też w ostatnich dniach swego picia byłem "grzecznym", kochającym mężem. Po rozmowie z żoną o moim podjęciu leczenia, godziłem się prawie na wszystko, aby odwlec to w czasie. Starałem się pokazać, że jednak potrafię być jak normalny, zdrowy człowiek. Ze trzy tygodnie udawało mi się niby kręcić żoną, ale Ona była sprytniejsza. Tak jak Jurek Tobie podpowiada, tak i moja żonka zrobiła. Za moimi plecami zgłosiła się do poradni. Porozmawiała z psychologiem, zgłosiła mnie na leczenie przez jakąś komisje tym zajmującą się. I tak mnie załatwiła Smile ,za co jestem Jej wdzięczny. Po tych trzech tygodniach znów pokazałem żonie i dziecku jak wygląda bydle, następnego ranka posłaniec dostarczył mi skierowanie na tą komisje i tak znalazłem się znów na terapii. Chciałem przestać pić, ale podejmowałem walkę, nie potrafiłem sam z sobą dojść do porozumienia, potrzebowałem tego "kopniaka". Nie byłem w stanie sam sobie pomóc, nie byłem i nie jestem. To jest silniejsze ode mnie.
Napisałaś:
przyznał, że ma problem, tylko sam jeszcze do końca nie wie jaki i nie do końca go rozumie.
Ja też nie wiedziałem i nie rozumiałem,do póki mi podobni, nie wyjaśnili o co chodzi, i jaka jest stawka w tej grze.
Dobrze było by, aby Twój narzeczony odwiedził najbliższą grupę AA. Jest takie coś jak mityng otwarty, gdzie moglibyście oboje zobaczyć jak to wygląda od środka.


Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szelma
NoWy...



Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa

PostWysłany: 06 Lis 2010/ 11:15 = 309    Temat postu:

Radosław, gdzie Twoja żona dokładnie Cię zgłosiła? Myślę, że zrobiła bardzo dobrą rzecz, może mogłabym w podobny sposób pomóc narzeczonemu?

Zaproponowała mu wczoraj miting otwarty, i wiecie co? Zgodził się Smile Idziemy jutro. Nadal twierdzi, że żadne terapie nie są mu potrzebne, bo może poradzić sobie z tym sam, ale powiedział, że razem ze mną może pójść.

Pomagam mu też znależć dobrego terapeutę - secjalistę od uzależnień. Nie chcę żeby to było trafianie na oślep, wolałabym kogoś zaufanego, kto będzie umiał mu pomóc i wzbudzić zaufanie a przy okazji sam nie da się oszukać... dlatego bardzo proszę, może mi ktoś polecić dobrego terapeutę z Warszawy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radosław
NoWy...



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: lubelskie

PostWysłany: 06 Lis 2010/ 13:55 = 309    Temat postu:

Witaj Smile .
Chodźmy po ziemi Smile . Nawet stado światowych terapeutów nie będzie w stanie mu pomóc, jeżeli On sam nie będzie tego chciał, sam przed sobą, do tego się nie przyzna. Tak jak Jerzy napisał Dać czas czasowi - czas pokaże wszystko. To i moje zdanie w tym temacie. Co do żonki..., a więc tak, w pierwszej kolejności odwiedziła najbliższa poradnie odwykową, w mym przypadku mieści się przy poradni zdrowia psychicznego. Po konsultacji z psychologiem, została skierowana na Komisje Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która znajduje się przy Urzędzie Miasta. I tyle Smile .
Na dzień dzisiejszy oboje jesteśmy pod okiem psychologa. Lekko nie jest, ale jesteśmy razem, i to jest piękne.
Kolejne 24h Smile .
Gorąco pozdrawiam i powodzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marek
Stałe Łącze



Dołączył: 18 Maj 2010
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: slaskie

PostWysłany: 08 Lis 2010/ 13:55 = 311    Temat postu:

czesc Szelma,gdy opisujesz swojego faceta podczas imprezy alkoholowej to tak jak bym siebie widzial gdy pilem, niepije dopiero pol roku i troszke wiem na temat alkoholizmu,uderzajace podobienstwo zachowan u mnie i twojego faceta zarowno w trakcie picia jak i na drugi dzien,tak mysle ze to tylko odwlekanie w czasie tego co nieuchronne tzn terapia na calego i mitingi.prawda jest taka ze tu nic nie wywalczysz sama jak Twoj nie zechce sie leczyc,to co piszesz o jego podejsciu do sprawy to sciema-dac sobie czas,porozmawiac z terapeuta,indywidualne rozmowy itd-majaca dac pozory tobie a jemu na jakis czas pozwoli wierzyc ze jeszcze on tu rzadzi a nie alkohol,najtrafniej opisal to jego brat..niestety,moj ojciec tez pil i ja przyzekalem ze nie bede taki jak on ale zycie zweryfikowalo wszystko na moja niekorzysc oraz moich najblizszych,teraz lecze sie i z trudem odzyskuje swoje czlowieczenstwo,kosztuje to wiele wysilku mojego i mojej rodziny,jesli jestes na to gotowa to chwala ci ale jaki bedzie final nie wie nikt,nawet ja nie wiem co bedzie ze mna...wiem ze wszystko to brzmi pesymistycznie ale swiadomosc tego co moze cie spotkac jest wazna,pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buła
NoWy...



Dołączył: 27 Cze 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Jędrzejów

PostWysłany: 27 Gru 2010/ 20:48 = 360    Temat postu:

JEŻELI CI NA NIM ZALEŻY TO MÓW PRAWDĘ, NIC NIE UKRYWAJ, TO MUSI BYĆ TWARDA MIŁOŚĆ TAKA AOWSKA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum " NOWE ŻYCIE " Kluczbork Strona Główna -> PRZENIESIONE Z ZAOKRĘTUJ SIĘ...
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin